Osiecka Agnieszka
"Polska Madonno"
Madonno, polska madonno,
panno z dzieckiem,
mów,
jak ty sobie radzisz nocą
wśród złych snów.
Madonno, polska madonno,
skąd masz pieniądze na czynsz,
czy cię nie przeraża pająk albo mysz?
Damy ci kwiatek na święto kobiet,
czapkę na bakier
i Polski obie.
Damy Ci wódki, bilet do kina,
kace i smutki,
dwóje na szynach,
damy przyrzeczeń starych tysiące,
i niedorzecznie
małe pieniądze,
damy Ci bełkot i stracha na polu,
a dla małego-miejsce w przedszkolu.
Madono, polska madonno,
panno z dzieckiem,
mów,
jak ty sobie radzisz nocą
wśród złych snów.
Madonno, polska madonno,
pusto w łóżku twym,
jaki w twojej głowie śpiewać musi hymn...
Sen cię otuli jak łaska boska,
polska madonno, madonno polska.
Sen ci daruje szminkę francuską,
piersi okryje szkarłatną bluzką,
sen cię uzbroi w nadzieję płonną,
polska madonno, polska madonno!
Pozdrawiam w święto polskiej madonny:)
OdpowiedzUsuń:-))Ja się madonną nie czuję, ale patrząc na polskie kobiety, wiele z nich ma taką rolę w życiu.
UsuńPozdrawiam :-))
Cześć Manitou, umknęło mi to gdzieś chyba w ferworze świętowania ;)) Cudne zdjęcie, jakże inny ten tulipan, od tych osławionych 8-majowych z czasów komuny. Tekst Osieckiej przy tym delikatnym kwieciu powalił mnie na kolana.
OdpowiedzUsuńWiesz? Czasem mam wrażenie, że Francuzi, a może tylko Alzacczycy; mają jakąś inną gamę emocji, oni nie rozdzierają duszy, nie sięgają do trzewii, wszystko jest jakieś takie spokojniejsze, ale ... mnie czasem brakuje tego naszego "targania", niech boli nawet, ale żebym ja czuła, że żyje :))
Campanule, a ja myślałam, że to tylko mit, że jesteśmy tacy "gorącokrwiści" ;-) A może Francuzi tylko mniej pokazują swoje emocje na zewnątrz? Ale chyba jednak to rozdzieranie duszy to taka słowiańska natura. Czytam teraz książkę o radzieckich kobietach biorących udział w drugiej wojnie światowej. To, czego dokonywały te kobiety nie mogło się chyba zdarzyć w żadnym innym miejscu świata.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie :-)
Manitou, ja nie uważam, że oni są zimni, nie! Trudno to wytłumaczyć, a jesli już to potrzeba czasu i miejsca ;))
UsuńMyślę, że czasem oni nie okazują tych emocji, a czasem nie chcą przyjąć do świadomości. Chyba można to pokazać na przykładzie filmów. W polskich filmach psychologicznych (dobrych zresztą), problem pokazany jest wprost i czasami tak mocno, że czujesz jak żołądek wiąże się w supeł, reżyser prowadzi Cie do granicy wytrzymałości, zaś Francuzi w takich filmachm nawet jak już mówią o problemie, to muszą złagodzić jakimś dziadkiem, który w wieku 80 lat zdradza żone z sąsiadką, księdzem, który popełnia jakieś gafy, żeby nie było tak serio.
Książkę, o której mówisz, przeczytałam nie tak dawno i tak jak Francuzom w powyższej wypowiedzi aż brakuje mi słów, żeby ją określić, bo i straszna i niesamowita. Masz rację, to nie mogło się zdarzyć w innym kraju.