czwartek, 22 września 2011

Do jesieni...







John Keats "Do jesieni"

O, poro mgieł i owocobrania;
O, mleczna siostro słonecznego żaru,
Z którym się trudzisz, żeby owoc skłaniał
Gałąź jabłoni omszałej ciężarem
Ku winoroślą oplecionym chatom.
Szerzej na grzędzie rozpościerasz dynię,
Wszelaki owoc dojrzewasz jak wino
I lęgniesz słodycz w orzecha łupinie.
Pszczołom otwierasz czar późnego kwiatu
Tak, że nie wierzą, iż czas odejść latu.
Strugi patoki po ich plastrach płyną.


Któż cię nie widział pośród twoich zbiorów,
Gdy na klepisku w spichrzach liczysz kłosy.
Ten, kto cię szukał ujrzał jak zbyt skory
Podmuch wiejadła unosił ci włosy.
W bruździe nieuprzatniętej śpisz zmęczona,
Snem otumanił cię opar makowy,
Gdy sierpem brałaś z zimozielem pokos.
Lub nad ruczajem, podobna żeńcowi, 
Unosisz ciężko głowę utrudzoną.
Albo cierpliwie patrzysz jak tłoczona
Jabłkowa miazga daje upust sokom.


O, gdzież są pieśni Wiosny? Gdzież są one?
Ty nie myśl o nich, i w tobie gra muzyka.
Już dzień gasnący w chmury obleczony,
Ściernisk ich poblask różowy dotyka.
Chór zawodzący komarów nad rzeką
Wzlata i spada z wietrzyka powiewem.
Wełniste jagnię nad strumykiem beczy.
Jak miękki sopran rozgwizdał się śpiewem
Rudzik w ogrodzie. A gdzieś niedaleko
Świerszcz muzykuje pod liścia powieką.
Jaskółki wraz z świergotem w niebo lecą.


Tłumaczenie Ludwik Dorn

piątek, 8 lipca 2011

Nieś się, stateczku...


"W stylu Horacego", Josif Brodski, tłum. Stanisław Barańczak

Nieś się, stateczku, przez fale złudne,
Łopoczą żagle jak zmięte ruble.
Z ładowni słychać skowyt republik.
Skrzypienie burt.

Trzeszczy w szwach co opina żebra, 
W morzu drapieżnych ryb pewnie nie brak.
Nawet pasażer o silnych nerwach
Rzyga jak struty.

Nieś się, stateczku, w burz kłębowisku.
Sztorm, choć wścieklejszy jest od pocisku,
Bezsilniej słucha własnego świstu - 
Tak bardzo, że aż

Nie wie, gdzie pędzić: w tę? W tamtą? W jeszcze
Inną? Bo cztery strony ma przestrzeń.
Jak cztery ściany - każde z pomieszczeń, 
Choćby w nim mieszkał Boreasz.

Nieś się i nie bój, że skalny występ
Przebije burtę. Odkryjesz wyspę.
Jedną z tych wysp, gdzie sto lat po wszystkim
Krzyże dostrzegasz.

Gdzie obwiązany tasiemką pakiet
Listów sprzedaje ci dziecko: takie
Błękitne oczy jawnym są znakiem
Ojcem był żeglarz.

Nie wierz, stateczku, przewodnim gwiazdom:
Tyle ich tam, że niebo jest zjazdem
Sztabu głównego. Gdy straszą nas tą
Próżnią nad głową.

Wierz tylko temu, co się nie zmieni:
Wierz demokracji wolnych przestrzeni.
Która, choć w burzach sporów się pieni, 
Ma dno pod sobą.

  Jedni w dal płyną na złość losowi.
Inni - dosolić Euklidesowi.
Inni znów - po to, by mieć to z głowy.
Wszystko to nieźle.

Lecz ty, stateczku, o każdej porze
Dostrzeż horyzont choćby w horrorze;
Nieś się w dal, aż się sam staniesz morzem, 
Nieśże się, nieśże.



I jeszcze w pięknym wykonaniu Mirosława Czyżykiewicza

Kto tam się przemyka....

... na cmentarzu żołnierzy włoskich we Wrocławiu...

środa, 29 czerwca 2011

Znów wędrujemy ciepłym krajem...

Facelia (Phacelia Juss.) 



Krzysztof Kamil Baczyński "Piosenka" (Znów wędrujemy)

Znów wędrujemy ciepłym krajem,
malachitową łąką morza.
(Ptaki powrotne umierają
wśród pomarańczy na rozdrożach.)
Na fioletowoszarych łąkach
niebo rozpina płynność arkad.
.Pejzaż w powieki miękko wsiąka,
zakrzepła sól na nagich wargach.
A wieczorami w prądach zatok
noc liże morze słodką grzywą.
Jak miękkie gruszki brzmieje lato
wiatrem sparzone jak pokrzywą.
Przed fontannami perłowymi
noc winogrona gwiazd rozdaje.
Znów wędrujemy ciepłą ziemią,
znów wędrujemy ciepłym krajem. 

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Życie - jedyny sposób...



“Notatka”  Wisława Szymborska

Życie – jedyny sposób,
żeby obrastać liśćmi,
łapać oddech na piasku,
wzlatywać na skrzydłach;

być psem,
albo pogłaskać go po ciepłej sierści;

odróżniać ból
od wszystkiego, co nim nie jest;

mieścić się w wydarzeniach,
podziewać w widokach,
poszukiwać najmniejszej między omyłkami.

Wyjątkowa okazja,
żeby przez chwilę pamiętać,
o czym się rozmawiało
przy zgaszonej lampie;

i żeby raz przynajmniej
potknąć się o kamień,
zmoknąć na którymś deszczu,
zgubić klucze w trawie;
i wodzić wzrokiem za iskrą na wietrze;

i bez ustanku czegoś ważnego
nie wiedzieć.

czwartek, 16 czerwca 2011

Tobie śpiewam...


"Tobie śpiewam" Jonasz Kofta

Tobie śpiewam, co zwiesz się nikt -
jesteś tylko tysiącem, miliardem ,
przygnieciony ogromem liczb
czujesz w sobie nicości pogardę .

Każdy z nas to samotny szczyt -
by go zdobyć trzeba się trudzić,
tobie śpiewam , co zwiesz się nikt –
jesteś dumnym człowiekiem wśród ludzi.

Choć miliony nadziei mrą
w zapomnienia zbiorowym grobie,
ty nie pytaj, komu bije dzwon -
bije on tobie.

Tobie śpiewam , co zwiesz się nikt –
drzwi do prawdy otworzysz bez kluczy,
nie uwięzi cię ślepy byt,
jeśli będziesz od dzieci się uczył.

Z naiwności twojej niech drwią
kłamcy biegli w piśmie i w mowie ,
ty nie pytaj, komu bije dzwon -
bije on tobie.

Tobie śpiewam, co zwiesz się nikt ,
nim bezsilność ci serce wypali -
twoja wola , sumienie i myśl
może ziemi zieloność ocalić.

I wystarczy, że jedną łzą
okrucieństwu świata odpowiesz ,
więc nie pytaj, komu bije dzwon -
bije on tobie. 

Odbicie...

środa, 15 czerwca 2011

Deszcz...

A może to się da zjeść...

Pracują w ukryciu...

Do pierwszego podmuchu...



"Milczenie roślin"  Wisława Szymborska

Jednostronna znajomość między mną a wami
rozwija się nie najgorzej.

Wiem, co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga, 
i co się z zwami dzieje w kwietniu, a co w grudniu.

Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności,
nad niektórymi schylam się specjalnie,
a ku niektórym z was zadzieram głowę.

Macie u mnie imiona:
klon, łopian, przylaszczka, 
wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka,
a ja u was żadnego.

Podróż nasza jest wspólna.
W czasie wspólnych podróży rozmawia się
przecież, 
wymienia się uwagi choćby o pogodzie
albo o stacjach mijanych w rozpędzie.

Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele.
Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu.
Rzucamy cienie na tych samych prawach.
Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób,
a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo.

Objaśnię, jak potrafię, tylko zapytajcie:
co to takiego oglądać oczami,
po co serce mi bije
i czemu moje ciało nie zakorzenione.

Ale jak odpowiadać na niestawiane pytania,
jeśli w dodatku jest się kimś
tak bardzo dla was nikim.

Porośla, zagajniki, łąki i szuwary - 
wszystko, co do was mówię, to monolog,
i nie wy go słuchacie.

Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa.
Pilna w życiu pośpiesznym
i odłożona na nigdy.